Wyprowadzka z domu rodzinnego wydaje się być końcem gehenny dla tych, którzy nigdy nie czuli się w nim bezpiecznie. Końcem cierpienia, lęku, zagrożenia. Przeniesienie się do (często znacznie) oddalonej od gniazda rodzinnego miejscowości ma być nowym początkiem.  

Ktoś kto wychowywał się z alkoholikiem na pokładzie, w rozpoczęciu nowego etapu życia w innym mieście może upatrywać swoją szansę na rozwiązanie problemów. Czy wyjazd na studia na drugi koniec Polski lub zawarcie związku małżeńskiego w młodym wieku, faktycznie odetnie jak nożem bagaż, który rodzice zarzucili na plecy małemu dziecku? Dziecku, które nie miało szansy powiedzieć: nie chcę.  

Niestety, nie jest to takie proste. Dosyć szybko okazuje się, że prócz pozornej wolności, chwilowego przypływu świeżej energii i fascynacji nowym miejscem, coś nieustannie ciągnie się za człowiekiem, jak kula przyczepiona do nogi. Jest ciężka i niewygodna. Przybiera różne postaci. 

Jedną z form, którą może przybrać jest trudność w utrzymywaniu bliskich relacji, a tych Dorosłe Dziecko Alkoholika bardzo pragnie. Brak zaufania, odcięcie od własnych emocji i nasilona samokontrola skutecznie torują drogę do satysfakcjonującego związku czy przyjaźni. To często po wielu nieudanych próbach stworzenia dobrej relacji natury romantycznej, którym to próbom towarzyszy nieustanne poczucie winy (typowe dla osób DDA), ktoś zaczyna szukać przyczyny niepowodzeń. Jeśli ma szczęście – trafia na terapię dla osób z syndromem DDA. 

Co jeszcze znajdować się może w bagażu osoby z tym syndromem, danym od rodziców na drogę w dorosłość? Bardzo ostra samokrytyka, w duecie z silnie obniżonym poczuciem własnej wartości. Dziecko alkoholika wiele energii i czasu poświęcało opanowaniu kryzysów domowych związanych z piciem. Aura panująca w takim domu nie sprzyjała budowaniu kompetencji, które zdobywali inni rówieśnicy. Stąd w życiu osoby dorosłej z rodziny alkoholowej częste jest poczucie gorszości, nie bycia wystarczająco dobrym, mimo posiadania zdolności i umiejętności w danej dziedzinie. Trudno z takim przeświadczeniem podejmować dobrą pracę, rozwijać talenty czy wierzyć, że zasługuje się na awans lub większe wynagrodzenie. 

Wreszcie może być to kula u nogi w postaci nie dającego się wypędzić żalu. Dziecko w rodzinie alkoholowej doświadcza wielu braków. Jednocześnie nie ma ono przyzwolenia na przeżywanie trudnych emocji, takich jak żal. Żal natomiast nie ulatnia się, a magazynuje. Po kolejnych rozczarowaniach, tym razem już w życiu dorosłym, może w końcu przelać się przez naczynie duszy. Kluczowe będzie to, czy osoba z DDA pozwoli sobie na wyrażenie tych emocji i zaopiekowanie się nimi.  

Należy pamiętać, że mimo wielu cech wspólnych, każde Dorosłe Dziecko Alkoholika będzie się czymś wyróżniać. Jedno dorastało w domu bogatym, inne w ubóstwie. Niektórych ominęła przemoc fizyczna, inni nie mieli tyle “szczęścia”. Niezależnie od przypadku, każdy z nich zasługuje na dobre życie. I można o nie zawalczyć, podejmując terapię dla osób z syndromem DDA lub DDD. Życie jest tego warte.